Wypowiedzi Pawlikowskiej i Środy to retoryka jak u antyszczepionkowców

Podróżniczka i pisarka Beata Pawlikowska oraz filozofka i publicystka Magdalena Środa w ostatnim czasie postanowiły podzielić się ze światem swoimi przemyśleniami na temat zaburzeń psychicznych – i to jakoby wspólnie. Prof. Środa postanowiła bowiem stanąć w obronie wypowiedzi Pawlikowskiej. Podważała ona skuteczność leków przeciwdepresyjnych i straszyła, że powodują one nieokreślone „zmiany w mózgu” oraz że tak właściwie to same leki mogą powodować depresję. O temacie zrobiło się głośno, kiedy w internecie rozpoczęła się zbiórka na pozew wobec Pawlikowskiej o wprowadzanie w błąd opinii publicznej i szkodę dla zdrowia tysięcy osób.

Z jakiegoś powodu odczucia podróżniczki odnośnie leków przeciwdepresyjnych poruszyły czułą strunę w sercu filozofki, która postanowiła dać odpór krytyce w swoim felietonie dla Gazety Wyborczej. Określiła przy tym postawę Pawlikowskiej jako „negatywną opinię na temat leków przeciwdepresyjnych” oraz stwierdziła, że na depresję istnieje „moda”, która przyszła zza oceanu. Nie omieszkała przy tym zarzucić badaczom depresji, że zamiast szukania prawdy wolą siedzieć w kieszeni przemysłu farmaceutycznego. Gdyby podmienić leki antydepresyjne na szczepionki równie dobrze można by uwierzyć, że słowa te pochodzą od jakiegoś antyszczepionkowca.

Czytaj dalej… „Wypowiedzi Pawlikowskiej i Środy to retoryka jak u antyszczepionkowców”

Transfobia to pseudonauka

W ostatnich latach w internecie pojawia się coraz więcej treści podważających istnienie zjawiska transpłciowości, unieważniających doświadczenia i odczucia osób transpłciowych oraz wprost im nienawistnych. Po części odpowiada za to rosnąca widoczność tzw. terfów (ang. „trans-exclusionary radical feminist”), pseudofeministycznych działaczek skupiających się na prześladowaniu kobiet trans, ale nie tylko. Wzmożenie obserwować można również wśród prawicowych publicystów i influencerów widzących w transpłciowości i niekonserwatywnym podejściu do pojęcia płci następne wielkie zagrożenie dla cywilizacji, większe nawet niż zmiany klimatu, kryzysy demokracji i małżeństwa jednopłciowe.

Co zastanawiające, nawet niektórzy publicyści, którzy określają się mianem „pronaukowych” i głoszą walkę z naukowymi bzdurami, dużą część swojej aktywności poświęcają na treści, które same nie mają wiele wspólnego z rzetelnością. Wszystkie te grupy łączy wybiórczość w podejściu do faktów, poleganie na własnych uprzedzeniach i całkowite lekceważenie dla specjalistycznej wiedzy medycznej i społecznej. To typowe przejawy pseudonauki – a transfobia bardzo chętnie sięga po jej metody.

Czytaj dalej… „Transfobia to pseudonauka”

Antydepresanty działają – nawet jeżeli nie zawsze wiemy jak

„Leki na depresję to placebo”, „Antydepresanty nie działają”, „Nowa teoria podważa skuteczność leków przeciw depresji”, „Miliony pacjentów przyjmowało leki przeciwdepresyjne ze szkodliwymi działaniami niepożądanymi bez dowodów na ich działanie” – takie nagłówki można było znaleźć na stronach głównych dzienników w Polsce i zagranicą. To efekt nowej publikacji, która podsumowuje dostępne dowody na temat powiązań między serotoniną i depresją. Stwierdza ona, że silnie obecna w popularnej świadomości teoria serotoninowa depresji, która jej powstawanie wiąże z obniżeniem stężenia serotoniny w mózgu, nie ma poparcia w dowodach.

Czy to więc prawda, że pacjenci przyjmowali przez lata szkodzące im preparaty bez żadnego naukowego poparcia ich skuteczności? Oczywiście nie – leki przeciwdepresyjne działają, nawet jeśli nie zawsze wiemy w jakim mechanizmie. Przedstawianie tej publikacji jako cios w skuteczność leczenia depresji pokazuje wyłącznie głębokie niezrozumienie tematu.

Czytaj dalej… „Antydepresanty działają – nawet jeżeli nie zawsze wiemy jak”

Pamięć zatarta alkoholem – palimpsesty i konfabulacje

W starożytności i średniowieczu materiały pisarskie, zwłaszcza pergamin, były kosztowne. Ich wytwarzanie wymagało drogich materiałów i dużego nakładu pracy, natomiast popyt na nie nie ustawał. By zaoszczędzić sobie trudu i pieniędzy starsze, mniej cenne albo uszkodzone księgi często wykorzystywano ponownie. Jako że papirus i pergamin nie są tak podatne na uszkodzenie przez wodę jak papier, ich zapisane strony można było delikatnie zetrzeć przy pomocy mleka i owsianki. Tak powstałe stronice, gotowe na ponowne przyjęcie pisma, nazywano palimpsestami.

Pisanie i zamazywanie od dawna były metaforami pamięci – nawet w czasach, kiedy pisało się wyciskając rysik w glinie lub drapiąc nim tabliczki z woskiem; psychiatrzy z kolei uwielbiają historyczne i literackie analogie. Nic dziwnego więc, że słowo „palimpsest” pojawia się w psychopatologicznym słowniku. Blisko spokrewnionym określeniem jest inne zapożyczenie – „konfabulacja”. Oba te objawy wynikają z nadużywania alkoholu. Ich powstawanie jest jednym z wielu sposobów, w jakie alkohol może wpływać na naszą pamięć i świadomość.

Czytaj dalej… „Pamięć zatarta alkoholem – palimpsesty i konfabulacje”

Dziwaczna przygoda litu

Lit różni się od większości leków stosowanych w psychiatrii. W przeciwieństwie do innych środków jest prostym, małym pierwiastkiem i nie wymaga skomplikowanej syntezy. Chociaż nadal jest złotym standardem w leczeniu zaburzenia dwubiegunowego, nie do końca wiemy, w jaki sposób działa. Ma wąski zakres terapeutyczny, co oznacza, że trzeba kontrolować jego stężenie w surowicy, żeby z jednej strony uniknąć nieskutecznego leczenia, a z drugiej – toksyczności.

Wszystko to sprawia, że otacza go niezasłużenie zła sława. Do dzisiaj pacjenci obawiają się go przyjmować – a lekarze przepisywać – co może skutkować źle dobranym leczeniem i częstszymi nawrotami choroby. Historia tego, jak lit pokonał przeciwności losu rozgrywa się jak każda dobra powieść przygodowa: trudne początki, zapomnienie, uporczywa walka i wreszcie ostateczny sukces. Żeby opowiedzieć ją w całości, musimy cofnąć się w czasie do początków nowożytnej medycyny.

Czytaj dalej… „Dziwaczna przygoda litu”