Transfobia to pseudonauka

W ostatnich latach w internecie pojawia się coraz więcej treści podważających istnienie zjawiska transpłciowości, unieważniających doświadczenia i odczucia osób transpłciowych oraz wprost im nienawistnych. Po części odpowiada za to rosnąca widoczność tzw. terfów (ang. „trans-exclusionary radical feminist”), pseudofeministycznych działaczek skupiających się na prześladowaniu kobiet trans, ale nie tylko. Wzmożenie obserwować można również wśród prawicowych publicystów i influencerów widzących w transpłciowości i niekonserwatywnym podejściu do pojęcia płci następne wielkie zagrożenie dla cywilizacji, większe nawet niż zmiany klimatu, kryzysy demokracji i małżeństwa jednopłciowe.

Co zastanawiające, nawet niektórzy publicyści, którzy określają się mianem „pronaukowych” i głoszą walkę z naukowymi bzdurami, dużą część swojej aktywności poświęcają na treści, które same nie mają wiele wspólnego z rzetelnością. Wszystkie te grupy łączy wybiórczość w podejściu do faktów, poleganie na własnych uprzedzeniach i całkowite lekceważenie dla specjalistycznej wiedzy medycznej i społecznej. To typowe przejawy pseudonauki – a transfobia bardzo chętnie sięga po jej metody.

Czym jest transpłciowość

Obrazek w nagłówku: Grafitti głoszące „Jestem trans i jestem wkurzona”. Źródło: Wikimedia Commons.

Osoby transpłciowe stosunkowo niedawno zaczęły być przedmiotem obiektywnych, a nie patologizujących badań naukowych; również ich obecność w świadomości społecznej i kulturze popularnej dopiero przestaje być karykaturą, a zaczyna przedstawiać ich rzetelny obraz. Z tych powodów używane do opisu transpłciowości pojęcia mogą ulegać ewolucji wraz ze zmieniającą się perspektywą na osoby transpłciowe.

Sama koncepcja przejścia z jednej płci w drugą albo wyłamywania się z prostego binarnego podziału sięga prehistorii i jest obecna w kulturach z każdego zakątka świata. Jej przykładami mogą być neolityczne malowidła skalne przedstawiające ludzi zarówno z żeńskimi jak i męskimi cechami płciowymi, opisy antycznych kultów, których kapłaństwo przejmowało cechy przeciwnej płci, czy przykład osoby rzymskiego cesarza Heliogabala, która pomimo urodzenia się w męskim ciele preferowała żeńskie tytuły i oferowała bogactwa lekarzom, którzy mogliby dać jej żeńskie narządy płciowe.

Do dzisiaj na całym świecie pełno jest przykładów grup które przyjmują żeńskie role płciowe mimo męskiej biologii, takich jak indyjskie hidźra, tajskie kathoey, arabskie mukhannathun, nawahoskie nádleehi, sulaweskie calalai, etiopskie ashtime i wiele innych. Chociaż nie do końca odpowiadają one dzisiejszemu spojrzeniu na transpłciowość, są dowodem na to, że niebinarne i niebiologiczne spojrzenie na płeć wcale nie sią „nowoczesnymi wymysłami” i są z nami od zarania dziejów.

Obraz przedstawiający wojowników z plemienia Sauków tańczących wokół I-coo-coo-a, osoby urodzonej z męskimi cechami płciowymi ale żyjącej w roli społecznej kobiety. Żródło: Wikimedia Commons.

Według najbardziej poważanego podręcznika psychiatrii na świecie, Kaplan & Sadock’s Comprehensive Textbook of Psychiatry, pojęcie „transpłciowości” określa osobę, której tożsamość lub ekspresja płciowa są odmienne od tej, którą przypisano jej przy urodzeniu. Tożsamość płciowa to wrodzone poczucie przynależności do męskiej lub żeńskiej płci a ekspresja płciowa to sposób zewnętrznej prezentacji tej przynależności. Trans kobietą jest osoba o żeńskiej identyfikacji płciowej, której przy urodzeniu przypisano płeć męską, a trans mężczyzną jest osoba o identyfikacji męskiej, której przypisano płeć żeńską. Transpłciowość kontrastowana jest z cis-płciowością: określeniem dla osoby, której tożsamość zgadza się z jej płcią urodzenia. Co najważniejsze, transpłciowość nie jest postrzegana jako zaburzenie psychiczne, a opisywana w kontekście spektrum ludzkiej seksualności.

Poczucie niezgodności między tożsamością płciową a płcią przypisaną przy urodzeniu, zazwyczaj przysparzające cierpienia, nazywa się dysforią płciową. Osoby transpłciowe najczęściej odczuwają potrzebę tranzycji, czyli funkcjonowania w społeczeństwie w zgodzie ze swoją tożsamością płciową. Zakłada ona przyjęcie roli społecznej, ubioru i wyglądu płci, z którą dana osoba się identyfikuje. Częścią tranzycji są również zabiegi mające nadać organom płciowym oczekiwane przez osoby transpłciowe cechy, nazywane zabiegami korekty płci (nie „zmiany płci”!).

Czym jest transfobia

Transfobia jest zestawem uprzedzeń wobec osób trans z powodu ich odmienności. Przejawia się w podobny sposób i często towarzyszy innym uprzedzeniom, takim jak homofobia czy rasizm. Wiele transfobicznych mitów i obelg jest odświeżeniem starych homofobicznych kłamstw ubranych w nowe szaty, kiedy wraz z normalizacją homoseksualności w oczach publiki coraz bardziej okazywały swoją niedorzeczność i tylko ośmieszały osoby je publikujące.

Należy pamiętać, że nienawistne komentarze nie muszą być tylko stekiem wyzwisk. Mogą przyjmować pozornie neutralne, „nieobraźliwe” tony. Przykładem niech będzie amerykański nazista Richard Spencer, zawsze ubrany w skrojony, trzyczęściowy garnitur, zawsze uczesany i nienagannie ogolony, który każdemu chętnie udzieli wywiadu i grzecznie, bez wyzwisk, w łagodnych słowach wyjaśni, że Żydzi nie są do końca ludźmi, a Ameryka to „biały kraj dla białych ludzi”.

Ogólnodostępna toaleta. Transfobiczna histeria o „mężczyzn w kobiecych łazienkach” przypomina starą homofobiczną narrację o niebezpieczeństwie gejów i lesbijek w tych miejscach. Źródło: A Disappearing Act, Flickr.

To skrajny przykład, ale jasno ilustrujący, że tak samo nienawistnymi są prymitywne wyzwiska namalowane sprejem na ścianie bloku jak i „kulturalne” komentarze o tym, że nie można czuć się bezpiecznie jeżeli trans kobiety korzystają z damskich toalet albo że osoby transpłciowe „tak naprawdę” to osoby z głębokimi zaburzeniami osobowości. To to samo zjawisko z tą różnicą, że czasami nawet ogólnokrajowe czasopisma dają im platformę jako „jeden z poglądów”.

W czym leży pseudonaukowość transfobii

Transfobia nie jest spowodowana przez pseudonaukowe podejście do faktów – to transfobia jest tu podstawowym problemem. Niemniej, osoby przejawiające uprzedzenia często szukają dla nich jakiejś fasady, po części żeby przekonać do swojej nietolerancji innych, a po części, żeby je usprawiedliwić we własnych oczach. Transfobiczne osoby chętnie korzystają z pseudonaukowych metod aby stworzyć taką fasadę rzeczowości.

Najwyraźniejszym przejawem takiej pseudonaukowości jest odrzucanie ustaleń naukowych i tworzenie alternatywnej wizji rzeczywistości. Największe światowe towarzystwa zrzeszające profesjonalistów w dziedzinie zdrowia, w tym zdrowia psychicznego, takie jak American Psychological Association, American Psychiatric Association, European Psychiatric Association, czy World Medical Association, a także Polskie Towarzystwo Seksuologiczne, od lat głoszą, zgodnie z naszą wiedzą naukową, że transpłciowość nie jest zaburzeniem psychicznym, nie powinna być stygmatyzowana i należy do normalnego spektrum ludzkiej płciowości. Nie są to też „po prostu” oświadczenia takie jak inne – to efekt destylacji wiedzy naukowej często setek specjalistów i lat badań.

W przeciwieństwie do tego transfobiczne osądy, jeżeli w ogóle są czymś uzasadniane, często opierają się na głosie jednej osoby, zazwyczaj niezwiązanej z tematem psychiatrii i seksuologii, albo wynikach jednego badania, zazwyczaj marnej jakości. To typowy przykład dobierania sobie dowodów pod tezę, którą chcemy udowodnić i tej samej strategii używają antyszczepionkowcy przy próbach zdyskredytowania szczepionek albo antyewolucjoniści kiedy chcą podważyć teorię doboru naturalnego.

Innym przykładem tworzenia własnej rzeczywistości jest fiksacja na XIX-wiecznych (!) znaczeniach pojęć płci oraz seksualności i traktowanie ich jak niezmiennych praw wykutych w skale i obowiązujących na wskroś wszechświata. Termin „płeć” ma swoje znaczenie w biologii, gdzie oznacza cechę lub cechy pozwalające przyporządkować dany organizm do grupy żeńskiej lub męskiej. Nawet tam jednak nie ma jednej, monolitycznej i niezmiennej płci, tylko szereg cech, które mogą być ze sobą spójne albo nie.

Tak, obecność kariotypu 46,XY i jąder zazwyczaj łączy się z męskim wyglądem i męską tożsamością płciową, ale nie zawsze. Absurdem byłoby na przykład nazywanie wszystkich osób z zespołem niewrażliwości na androgeny mężczyznami, kiedy ich cechy zewnętrzne, organy płciowe, tożsamość i rola społeczna jest zdecydowanie kobieca. Jak dotąd opisano wiele biologicznych cech mających wpływ na czyjąś płeć, począwszy od pojedynczych genów i ich zbiorów na chromosomach, poprzez obecność odpowiednich hormonów lub ich receptorów, aż po gamety, zewnętrzne narządy płciowe i cechy trzeciorzędowe – i do każdego z nich można dodać jakieś wyjątki.

Podobnie jak we frenologii, transfobiczne poglądy sprowadzają złożone zjawiska do fałszywych podstaw biologicznych. Źródło: Wikimedia Commons.

Utrzymujące się traktowanie płci jako prostego, binarnego podziału jest w najlepszym razie objawem naukowej ignorancji, a w najgorszym świadomego przeinaczania dowodów naukowych. Często łączy się to z przyjmowaniem postawy „obrońcy zdrowego rozsądku” przeciw „ideologicznym wymysłom”, ale to nic innego niż pseudonauka. Podobnie czynią osoby przeczące antropogenicznym zmianom klimatu, kiedy mylą pogodę z klimatem albo powielają obalone teorie i przypisują zmiany klimatu wpływom wulkanów, plam na słońcu czy wahaniom orbity ziemskiej.

Biologia to nie wszystko

W języku angielskim w dyskusjach o zagadnieniu płci używane są dwa pojęcia: „sex” oraz „gender”. Pierwsze z nich można tłumaczyć jako płeć biologiczną, drugie natomiast jako płeć kulturową lub społeczną. Termin płci kulturowej (to ten sam gender, którym straszyli niedawno polscy biskupi) powstał aby lepiej oddać te cechy ludzkiej tożsamości, które pozostają w związku, ale nie są koniecznie determinowane przez płeć biologiczną: to jaką płeć dana osoba odczuwa, z jaką się identyfikuje, w jakiej roli uczestniczy w społeczeństwie i jak jest odbierana przez innych.

Tożsamość płciowa osób trans nie jest „zaburzona” – jest po prostu inna niż ich wyjściowe cechy biologiczne. Nie przyjmują tego jednak do wiadomości osoby prezentujące transfobiczne poglądy, które sprowadzają całą złożoność ludzkiego życia do fałszywej, przestarzałej i ograniczonej biologicznej perspektywy.

W szkole średniej uczą o płci wyłącznie z perspektywy biologicznej i w przeważający sposób jest też ona tak postrzegana ogólnie, ale osoby, które wypowiadają się na jej temat, a tym bardziej krytykują podstawy czyjejś tożsamości, powinny wyjść poza ten poziom. W szkole uczyliśmy się też, że nie ma pierwiastka z liczby -1 albo że istnieją trzy stany skupienia materii – transfoby i transfobki brzmią tak samo, jak ktoś utrzymujący, że liczba i albo plazma to fanaberie albo ideologiczne wymysły, nie mówiąc już o liczbach zespolonych lub stanach pośrednich.

Ludzie życie jest niezmiernie złożone i jego różnorodne formy często wykraczają poza proste podziały. Często dopiero zaczynamy odkrywać i opisywać tę złożoność, to jednak nie znaczy, że jej nie ma. Zaprzeczanie jej i zamykanie oczu na jej dowody to nie tylko okłamywanie innych – to również okłamywanie siebie.