Wypowiedzi Pawlikowskiej i Środy to retoryka jak u antyszczepionkowców

Podróżniczka i pisarka Beata Pawlikowska oraz filozofka i publicystka Magdalena Środa w ostatnim czasie postanowiły podzielić się ze światem swoimi przemyśleniami na temat zaburzeń psychicznych – i to jakoby wspólnie. Prof. Środa postanowiła bowiem stanąć w obronie wypowiedzi Pawlikowskiej. Podważała ona skuteczność leków przeciwdepresyjnych, straszyła, że powodują one nieokreślone „zmiany w mózgu” oraz że tak właściwie to leki mogą powodować depresję. O temacie zrobiło się głośno, kiedy w internecie rozpoczęła się zbiórka na pozew wobec Pawlikowskiej o wprowadzanie w błąd opinii publicznej i szkodę dla zdrowia tysięcy osób.

Z jakiegoś powodu odczucia podróżniczki odnośnie leków przeciwdepresyjnych poruszyły czułą strunę w sercu filozofki, która postanowiła dać odpór krytyce w swoim felietonie dla Gazety Wyborczej. Określiła przy tym postawę Pawlikowskiej jako „negatywną opinię na temat leków przeciwdepresyjnych” oraz stwierdziła, że na depresję istnieje „moda”, która przyszła zza oceanu. Nie omieszkała przy tym zarzucić badaczom depresji, że zamiast szukania prawdy wolą siedzieć w kieszeni przemysłu farmaceutycznego. Gdyby podmienić leki antydepresyjne na szczepionki równie dobrze można by uwierzyć, że słowa te pochodzą od jakiegoś antyszczepionkowca.

Czytaj dalej… „Wypowiedzi Pawlikowskiej i Środy to retoryka jak u antyszczepionkowców”

Antydepresanty działają – nawet jeżeli nie zawsze wiemy jak

„Leki na depresję to placebo”, „Antydepresanty nie działają”, „Nowa teoria podważa skuteczność leków przeciw depresji”, „Miliony pacjentów przyjmowało leki przeciwdepresyjne ze szkodliwymi działaniami niepożądanymi bez dowodów na ich działanie” – takie nagłówki można było znaleźć na stronach głównych dzienników w Polsce i zagranicą. To efekt nowej publikacji, która podsumowuje dostępne dowody na temat powiązań między serotoniną i depresją. Stwierdza ona, że silnie obecna w popularnej świadomości teoria serotoninowa depresji, która jej powstawanie wiąże z obniżeniem stężenia serotoniny w mózgu, nie ma poparcia w dowodach.

Czy to więc prawda, że pacjenci przyjmowali przez lata szkodzące im preparaty bez żadnego naukowego poparcia ich skuteczności? Oczywiście nie – leki przeciwdepresyjne działają, nawet jeśli nie zawsze wiemy w jakim mechanizmie. Przedstawianie tej publikacji jako cios w skuteczność leczenia depresji pokazuje wyłącznie głębokie niezrozumienie tematu.

Czytaj dalej… „Antydepresanty działają – nawet jeżeli nie zawsze wiemy jak”

Dziwaczna przygoda litu

Lit różni się od większości leków stosowanych w psychiatrii. W przeciwieństwie do innych środków jest prostym, małym pierwiastkiem i nie wymaga skomplikowanej syntezy. Chociaż nadal jest złotym standardem w leczeniu zaburzenia dwubiegunowego, nie do końca wiemy, w jaki sposób działa. Ma wąski zakres terapeutyczny, co oznacza, że trzeba kontrolować jego stężenie w surowicy, żeby z jednej strony uniknąć nieskutecznego leczenia, a z drugiej – toksyczności.

Wszystko to sprawia, że otacza go niezasłużenie zła sława. Do dzisiaj pacjenci obawiają się go przyjmować – a lekarze przepisywać – co może skutkować źle dobranym leczeniem i częstszymi nawrotami choroby. Historia tego, jak lit pokonał przeciwności losu rozgrywa się jak każda dobra powieść przygodowa: trudne początki, zapomnienie, uporczywa walka i wreszcie ostateczny sukces. Żeby opowiedzieć ją w całości, musimy cofnąć się w czasie do początków nowożytnej medycyny.

Czytaj dalej… „Dziwaczna przygoda litu”